piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 1

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!!



- wiesz, że cię nienawidzę?.
- wiem.
- to czemu to robisz?
- bo wiem, że mnie kochasz.

************************************


Wróćmy do początku tej historii. Czyli tym samym do pierwszego dnia roku szkolnego.
A więc...Ashley Collins, wraz z swoimi przyjaciółmi siedziała przy stole swojego domu.
- Witam was drodzy uczniowie, w pierwszym dniu szkoły. Mam nadzieję, że przez te wakacje wasze umysły choć trochę odpoczęły, ponieważ czeka was dużo nauki. Może w tym roku uda nam się was więcej nauczyć niż w zeszłym....- dyrektor Albus Dumbledore tzw. Drops, zaczął swoją coroczną przemowę. Po jakimś czasie profesor Minewra McGonagall zaczęła wywoływać pierwszaków, aby przydzielić ich do jednego z domów: Gryffindoru, Slytherinu, Ravenclawu, Hufflepuffu. Nasza główna bohaterka, była już na siódmym roku i siedząc przy stole Ślizgonów- uczniów Slytherinu, uważnie słuchała co mówi tiara przydziału.
- eh...ile to jeszcze może trwać...-jęknęła znudzona Pansy. Pansy Parkinson.
- nie marudź, zaraz koniec- odparł ciemnoskóry piętnastolatek siedzący obok Ashley.
- ...Smacznego-usłyszeli głos Dropsa, a przed ich twarzami, na stole, pojawiło się pełno jedzenia.
Ślizgonka spojrzała w kierunku stołu Gryffonów. Wtedy napotkała jego wzrok.
Mrugnął do niej. Dziewczyna zdziwiła się tym, przez co jej policzki pokryły się szkarłatem. Spuściła wzrok i zaczęła mieszać widelcem sałatkę, którą miała na talerzu.



*następny dzień*
- dziś uwarzycie eliksir prawdy inaczej vitaserum recepturę macie na stronie 475.-mówił profesor Severus Snape, na lekcji z Ślizgonami i Gryffonami.
Uczniowie wyjęli potrzebne składniki i zabrali się do pracy.


************************************

-Ashley, ty mnie w ogóle słuchasz?- zapytała Pansy idąc obok brunetki.
- em...tak...- zacinała się.
-to co mówiłam?
-eh...przepraszam...no...- zaśmiała się Collins.- tak w ogóle to wiesz, gdzie jest teraz Draco?
- no, tam- pokazała w stronę Malfoya, który stał w towarzystwie Crabbe'a, Goyle'a, Zabiniego i Nott'a. Chłopcy znów kłócili się z Potterem i jego przyjaciółmi.
- nosz ja go kiedyś rąbnę w ten pusty łeb!- warknęła Ash idąc w ich stronę razem z przyjaciółką.
- cześć Draco....- powiedziała słodkim głosem. Każdy, a przynajmniej każdy Ślizgon wie, że blondyn stracił głowę dla Collins.
- em...tak...?- zapytał. Jego ton zupełnie się różnił od tego, którym posługiwał się przed jej przyjściem.
- możesz mi mój drogi powiedzieć co ty odwalasz?- dalej próbowała być miła, choć niezbyt jej to już wychodziło.
-no...chyba widać- odparł z uśmiechem.
- idziesz ze mną i Pansy?- zapytała.
- gdzie?
- nie wiem- mruknęła.
- dasz mi pięć minut?- zapytał z zadziornym uśmieszkiem.
- na co?- tym razem odezwała się Parkinson.
- no bo jakbyście nie widziały, jestem w trakcie kłótni z trzema Wieprzlejami, Szlamą i Bliznowatym- powiedział, jakby nigdy nic.
- po pierwsze, oni mają imiona, pod drugie, albo idziesz teraz ze mną i Pansy, albo możesz tu zostać i się z nimi kłócić, ale wtedy, możesz się już do mnie nie odzywać- powiedziała.
- czemu ci tak zależy, żebym z tobą szedł?- zapytał, a w jego oczach można było dotrzeć iskierki.
- eh...nie zależy mi na tym żebyś ze mną szedł. Zależy mi na tym, żebyś OD NICH odszedł. To idziesz,czy nie?- po tych słowach, iskierki w oczach Malfoya zniknęły, tak samo jak jego 'uśmieszek'.
-eh...to gdzie idziemy?- zapytał stając przy niej.
- może....na błonia...?- zapytała Pansy.
- spoko- odparł i w trójkę odeszli. W pewnym momencie Ashley odwróciła głowę do tyłu i mrugnęła w stronę jednego z Weasley'ów, na co on odpowiedział szerokim uśmiechem.



****************************


- Ashley...
- hm...?
- czemu ty podrywasz tego Weasleya?- to pytanie ją zamurowało, ale nie mogła dać tego po sobie poznać.
- serio? Niby którego?- zapytała przewracając kolejną stronę czytanej książki.
- no em...Tego jednego z tych bliźniaków...albo obu...? Sam nie wiem, wiem za to, że podrywasz Wieprzleja- plątał się Draco.
- to żeś se wymyślił temat do rozmowy...- powiedziała znudzona.
- czyli on ci się nie podoba?- zapytał.
- nie- powiedziała krótko, zwięźle i na temat.
- to...idziemy już do pokoju?- zapytał.
- spoko- odparła. Zamknęła książkę i odłożyła ją na regał. Pożegnali się z bibliotekarką i opuścili 'pomieszczenie'. 



To....Rozdział pierwszy jest...i jak?
Jak widzicie, główną bohaterką jest Ashley Collins.
Jest na siódmym roku w Hogwarcie.
Postaram się dodać zakładkę bohaterów w następnym tygodni,
ale nie obiecuje xD
to tak.....
mam nadzieję, że rozdział się spodobał <3
Pozdrawiam :**

KOMENTUJESZ -----> MOTYWUJESZ



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz